Informacja prawna | O portalu EUROPA | Szukaj | Kontakt
Święto Europy - 50. rocznica Traktatu RzymskiegoPomiń pasek wyboru języka (skrót klawiaturowy=2) 01/02/2008
EUROPA > 50. rocznica > News > Opinie

Europa w świecie − rok 2057

Europa w świecie − rok 2057
Javier Solana, Wysoki Przedstawiciel UE ds. Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa – urodzony w Madrycie (Hiszpania)

07/12/07

Javier Solana, Wysoki Przedstawiciel UE ds. Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa − Wyzwania związane z ochroną środowiska, tendencje demograficzne, migracje oraz postępująca decentralizacja władzy wymagają Europy aktywnej, której celem powinno być przede wszystkim podtrzymanie i doskonalenie międzynarodowego systemu opartego na określonych zasadach.

Jedni są przekonani, że globalny kapitalizm doprowadzi do polaryzacji współczesnego świata a wzrost gospodarczy w krajach gwałtownie się rozwijających stanowi nie szansę, lecz zagrożenie. Inni twierdzą, że o przyszłości ludzkości przesądzi zderzenie cywilizacji. Nie podzielam ani tych fatalistycznych, ani deterministycznych wizji.

To prawda, że globalizacji nie da się powstrzymać. Będzie ona nadal postępować, oprócz swojego aktualnego wymiaru − głównie gospodarczego − zyskując inne: polityczny, bezpieczeństwa i kulturalny. Ważne jest to, w jaki sposób zareagujemy na to zjawisko.

W związku z gwałtownie rozwijającymi się potęgami gospodarczymi, przeważnie w Azji, nastąpi przesunięcie ekonomicznych ośrodków ciężkości na świecie. W roku 2057 w pejzażu światowej gospodarki dominować będą nie tyle państwa dziś należące do grupy G7, co tzw. kraje E7, czyli Indie, Indonezja, Chiny, Brazylia, Rosja, Meksyk i Turcja. Na nasze życie wpłyną zmiany demograficzne, przemieszczanie się ludności oraz pogarszający się stan środowiska naturalnego. 

Jest też wiele niewiadomych. Czy Indiom uda się utrzymać aktualną stopę wzrostu w obliczu ewentualnych niedoborów energii? Czy Chiny poradzą sobie z poważnymi problemami − zanieczyszczeniem środowiska, brakiem wody, szybko starzejącym się społeczeństwem i pogłębiającą się przepaścią między biednymi i bogatymi? Duże znaczenie będzie miało również tempo integracji z gospodarką światową mniejszych i mniej zaawansowanych gospodarczo krajów.

Jako fizyk z wykształcenia bardzo się interesuję możliwościami, jakie niosą ze sobą nowe technologie. Napięć geopolitycznych, jakie mogłyby wyniknąć z rywalizacji o zasoby energetyczne, można uniknąć, pod warunkiem że spełnią się prognozy Międzynarodowej Organizacji Energii Termojądrowej (ITER), zgodnie z którymi do roku 2016 uda jej się zbudować reaktor syntezy jądrowej. Jeżeli projekt się powiedzie, ITER może też pomóc w rozwiązaniu innych problemów, związanych z niedoborem wody i zmianami klimatu. Poza tym jeżeli dojdzie do zapowiadanego przełomu w dziedzinie technologii ogniw paliwowych oraz nano- i biotechnologii, trzeba będzie zweryfikować nasz sposób myślenia o przyszłości. Technologie te niosą bowiem ze sobą szansę na dłuższe, zdrowsze i lepsze życie. Ale również, zwłaszcza w przypadku biotechnologii, stawiają nas w obliczu trudnych dylematów moralnych.

Zweryfikować sposób myślenia

Świat w roku 2057 będzie zupełnie inny z politycznego punktu widzenia, a nasze pojmowanie terminu „rządy” będzie musiało nadążyć za tymi zmianami. Granice pozostaną, ale zupełnie zmieni się ich znaczenie. Już teraz przepływ towarów, ludzi i idei jest ogromny, a z czasem na pewno wzrośnie. Już teraz, zwłaszcza w Europie, zmienia się znaczenie terminu „suwerenność”. Te dwie tendencje będą postępować naprzód i być może zajdą tak daleko, że trzeba będzie stawić czoła ich konsekwencjom politycznym.

Będziemy musieli nauczyć się działania na różnych szczeblach (lokalnym, krajowym, unijnym i światowym) i w różnych konfiguracjach (podmioty zarówno publiczne, jak i prywatne). Organizacje regionalne, takie jak UE, będą odgrywać jeszcze ważniejszą rolę niż dzisiaj. Ponadto z uwagi na to, że rządy nadal będą tracić część władzy na rzecz rynków, jednostek czy organizacji pozarządowych, rozwiązywanie problemów wynikających z globalizacji będzie wymagało zaangażowania jednostek zorganizowanych w nowe sieci. Zapowiedzią tej formy organizacji są rozmaite koalicje, skonstruowane wokół takich tematów jak zmiany klimatu, umarzanie zadłużenia czy tzw. „krwawe diamenty”.

W świecie objętym globalizacją zmianie ulegnie też wpływ kultury i religii.  Bliższe kontakty, bezpośrednie lub dzięki technologiom komunikacyjnym, z osobami reprezentującymi inne zaplecze kulturowe, łączą ludzi, którzy w innych warunkach nigdy by się nie spotkali, i czynią bogatszym życie uczestników tej wymiany. Mogą jednak prowadzić do napięć i konfliktów, jak w przypadku „kryzysu karykaturowego” w Danii. Nasze zadanie polega na tym, aby pielęgnować wolności podstawowe, a jednocześnie okazywać szacunek i być tolerancyjnym wobec osób, których wyznanie i system wartości są inne niż nasze. W miarę jak redystrybucja wpływów politycznych na świecie będzie się zmieniać, kwestionowane będą wartości, które niektórzy nazywają wartościami cywilizacji Zachodu. Wzrosną migracje ludności z powodów ekonomicznych, politycznych i coraz częściej ekologicznych, co wystawi na próbę naszą zdolność do samookreślenia oraz otwartość na świat i ludzi.

Jaki będzie świat w roku 2057?

Globalizacja ma także inne, mniej zachodnie oblicze; nowe potęgi,  nowe formy rządów oraz polityka tożsamości. Te już widoczne tendencje prawdopodobnie będą się pogłębiać. Przed Europejczykami rysuje się wymagająca z wielu względów przyszłość: będzie nas mniej (relatywnie), a dotychczasowe metody funkcjonowania stracą rację bytu. Jednak przyszłość nie jest z góry przesądzona. Jest owocem wyborów dokonywanych przez nas, obywateli. Co zatem robić?

Po pierwsze, należy wyraźnie powiedzieć, że w dobie globalizacji nie da się stać poza głównym nurtem wydarzeń. Oznaczałoby to życie w świecie ukształtowanym przez innych i dla innych. Po drugie, osobno nie zdziałamy wiele. Zwłaszcza że zmniejsza się udział Europy w ludności świata i w światowym PKB i zmierzamy w kierunku systemu osobnych kontynentów. Po trzecie, jeżeli jako Europejczycy chcemy mieć jakiś wpływ na rzeczywistość, musimy nie tyle mówić jednym głosem, co wspólnie działać. Im więcej będziemy wspólnie działać, tym większa będzie nasza skuteczność i wiarygodność, zarówno na miejscu, jak i we współpracy z partnerami na całym świecie. W tej chwili myślimy pewnie przede wszystkim o USA, ale w przyszłości powinniśmy myśleć o Chinach, Indiach, Unii Afrykańskiej i ASEAN.

Ważnym, a być może nawet najważniejszym zadaniem Europy będzie podtrzymanie i doskonalenie opartego na określonych zasadach systemu międzynarodowego, który pomoże nam radzić sobie z problemami, jakie wynikną z intensywnej globalizacji. Aby współpraca międzynarodowa była udana i trwała, nie wystarczy dobra wola i dobre intencje – potrzebne są również instytucje. Spośród wszystkich znaczących podmiotów na arenie międzynarodowej to chyba właśnie my najsilniej odczuwamy potrzebę wprowadzenia uczciwych zasad, stosowanych sprawiedliwie przez silne instytucje. 

Świat w roku 2057 będzie bardziej skomplikowany. Ryzyko konfliktu interesów i wartości będzie wówczas większe. Aby ograniczyć to ryzyko potrzebujemy przepisów oraz nowoczesnych lecz zarazem solidnych instytucji. Naszą architekturę bezpieczeństwa trzeba będzie zaadaptować do niespotykanych dotąd zagrożeń, w tym ze strony podmiotów niepaństwowych. Potrzebujemy również systemu, którego uczestnikami będą zarówno podmioty publiczne, jak i prywatne i który pomoże stawić czoła problemom ekologicznym nowej generacji.

Pierwszeństwo prawa

Europa powinna przede wszystkim bronić poglądu, zgodnie z którym stosunki między państwami i jednostkami są regulowane prawnie. Wojna wszystkich przeciwko wszystkim, która niegdyś dominowała w polityce krajowej, wciąż trwa w wielu częściach sceny międzynarodowej. Skoro jednak przy pomocy prawa udało się opanować przemoc na planie krajowym, a teraz − jak to widać na przykładzie UE − również regionalnym, to samo można zrobić na arenie międzynarodowej.

Oczywiście nie będzie to łatwe. Żyjemy w świecie coraz bardziej wielobiegunowym, w którym kwestionowane są nasze przekonania na temat przepisów i instytucji, jak również wartości, z których wypływają owe przekonania. Jednak na naszą korzyść przemawia doświadczenie i mocne argumenty. Ten, kto nie próbuje ani nie dąży do upragnionego celu, nigdy go nie osiągnie.

Podziwu godne jest to, w jakim stopniu ziściła się wizja Monneta, Schumana i innych. Nie ma rzeczy doskonałych, ale prawdą jest, że jeszcze nigdy w Europie nie panował taki dostatek, bezpieczeństwo i wolność, jak dziś. Dlatego wiemy, że można przekształcić relacje między państwami i odmienić życie milionów ludzi. I to powinno nadal być dla nas wszystkich niewyczerpanym źródłem inspiracji.

Informacja prawna | O portalu EUROPA | Szukaj | Kontakt | Początek strony