Dlaczego prasa tak lubi euromity, czyli najbardziej niedorzeczne, niekiedy półprawdziwe, a czasem całkiem nieprawdziwe historie o UE?
Prasa popularna często pisze o szalonych eurokratach, którzy najchętniej uregulowaliby wszystko, począwszy od rozmiarów prezerwatyw i kobiecych ubrań, aż po kąt zgięcia banana.
W dzienniku Daily Express pojawił się nagłówek następującej treści: „Za sprawą nowych przepisów UE Brytyjki rosną jak na drożdżach” O co tu chodzi? O propozycję ujednolicenia rozmiarów ubrań, poprzez podawanie ich w centymetrach, a nie w calach. Nie ma jednak żadnych przepisów UE w tym zakresie, bowiem normy europejskie są opracowywane w drodze dobrowolnego porozumienia między krajowymi urzędami, a nie w Brukseli.
To tylko jeden z przykładów tzw. euromitów, czyli nieprawdziwych lub zniekształconych informacji o UE, rozpowszechnianych przez media. Jedne oparte są na niesprawdzonych lub wyolbrzymionych faktach, a inne po prostu wymyślone, jak opublikowana przez „The Sun” informacja, jakoby UE planowała zmienić nazwę mieszanki „Bombay Mix” na poprawnie polityczną „Mumbai Mix”. Okazało się, że informacja zrodziła się w umyśle pewnego redaktora z agencji informacyjnej, któremu zależało na przekazaniu do prasy dowcipnych materiałów.
Euromity najczęściej przychodzą na świat na łamach brytyjskiej prasy popularnej. Wśród opowieści dziwnej treści znalazła się również informacja o harmonizacji rozmiarów prezerwatyw – równie nieprawdziwa jak opowieść o harmonizacji rozmiarów ubrań, z którą UE nie ma nic wspólnego – oraz ostrzeżenia dotyczące wycofania z obrotu „nadmiernie wygiętych” bananów. Ale przynajmniej ta ostatnia historia zawiera ziarno prawdy: banany sprzedawane w kategorii „ekstra klasa” muszą być „wolne od zniekształceń lub nieprawidłowej krzywizny”. Nigdzie jednak nie ma mowy o żadnym zakazie. Trzeba też pamiętać o tym, że normy służą głównie producentom i konsumentom, a nie są wymysłem szalonych eurokratów z Brukseli.
Ale nie tylko brytyjscy dziennikarze mają bujną wyobraźnię… Kolejny euromit narodził się po tym jak duński dziennik Søndagsavisen napisał, że unijna kasa chorych refunduje eurokratom zakup Viagry. Nie wspomniano jednak o tym, że refundacja jest możliwa jedynie w przypadku gdy impotencja jest wynikiem poważnej choroby, np. raka. UE zatrudnia tysiące pracowników, tymczasem do refundowanej Viagry ma prawo około dziesięciu osób.
Choć można by się uśmiać czytając te wszystkie historie, niektóre z nich mogą być niebezpieczne. Trafiają do Internetu i innych mediów jako „fakty prasowe” i żyją w opinii społecznej jako miejskie legendy, budując w powszechnej świadomości wizerunek UE jako nadgorliwego policjanta.
Sprawdź swoje źródło
Co TY myślisz o UE?